Nasze recenzje

Lektura na dwa sposoby

Przez książkę Jonathana J. Moora — jeśli już naprawdę chcecie — możecie Państwo przebrnąć na dwa sposoby. Na przykład, czytając uważnie… Uwaga, nie wolno wtedy jeść, a lekturę warto rozłożyć na raty. Albo też, a wbrew pozorom nie jest to zresztą łatwiejsza droga, oglądać obrazki, przepiękne zresztą w swojej kategorii. Obojętnie jak to zrobimy, zaczynamy się zastanawiać, czy wojny, trzęsienia ziemi, huragany, czy aby one właśnie są największym złem, jakie spotyka ludzkość?

Nagle bowiem okazuje się od zarania dziejów (na gruźlicę chorował jakiś żubr 17 tys. lat temu) atakowani jesteśmy przez miliony mikrobów. To, że wciąż trwamy, jako ludzkość, i w jako takim stanie, po przeczytaniu „Przerażających chorób i zabójczych terapii”, zaczyna być naprawdę nurtująca zagadką. I najciekawsze: jakaś część ludzkości jednak przeżyła! Pomimo powtarzam, pomimo rozmaitych terapii oraz starań medyków. Publiczna amputacja kończyny, bez znieczulenia — proszę mi wierzyć, nie była — najbardziej przerażającą operacją opisaną w tej książce. Należy też podziwiać nieprawdopodobną wyobraźnię pacjentów i medyków.

Piorunujące wrażenie w trakcie lektury, potęguje fakt, że autor (nauczyciel historii z 20-letnim stażem) – pisze oszczędnym w przymiotniki stylem, podając mnóstwo faktów. Nie, to z pewnością nie jest literatura piękna.

Książka jest jednak przepięknie wydana, ilustracje są perfekcyjne, a papier przyjemny w dotyku… Czyżby Wydawnictwo Znak chciało złagodzić brutalność treści?

W trakcie czytania i oglądania nasunęła mi się jednak luźna myśl. Karykatury i żarty na temat chorób i śmierci pojawiają się dopiero w 19. wieku. Czyżby dopiero wtedy pojawił się też czarny humor?

Zachęcam do lektury, naprawdę można wiele się dowiedzieć. A teraz… To, co może zjemy bijące serca młodej jaskółki na poprawę pamięci?


Jonathan J. Moore: Przerażające choroby i zabójcze terapie. Czyli historia medycyny, jakiej nie znałeś. Wydawnictwo Znak, Kraków 2020, s. 256


Skip to content