Nasze recenzje

Tesla. Nikolaj Tesla.

W tytule, zwłaszcza krótkiej internetowej recenzji, poza słynnym nazwiskiem, nie sposób czegokolwiek dopisać. Może tylko imię: Nikola. Przymiotniki i czasowniki niczego nie dopowiedzą, trudno też im będzie cokolwiek upiększyć. Tak, tak: na bibliotecznym biurku, (domowym również, była to długa lektura) książka o Tesli.

Biografia? Rys historyczny? Monografia. Nie, nic z tych rzeczy, to — chciałoby się powiedzieć — niemal powieść. Do takiego o niej myślenia kusi zresztą podtytuł: „geniusz na skraju szaleństwa”. Tłumaczy on również zmienną, wyrazistą dynamikę narracji. Ba, w ostatecznym rachunku książkę, aż chciałoby się wpisać w nurt modnej dziś technologicznej sensacji. Owszem, nie tu komputerów oraz „ciemnego” Internetu, są przecież jednak rzeczy na owe czasy bardziej osobliwe niż współcześnie sieć łącząca komputery. Choćby niezwykłe, obliczenia i eksperymenty wręcz alchemiczne. A także wpisana pomiędzy ich wiersze, złudna przecież, nadzieja na odmianę losów świata.

Krok po kroku śledzimy zatem ścieżkę życia słynnego wynalazcy. Uczestniczymy w eksperymentach i zerkamy na łamy ówczesnej prasy. Dziw aż, że nie słyszymy pomruku przewodów pracujących pod napięciem czy przejmującego dźwięku łuku elektrycznego. No i kroków zwariowanego naukowca, odbijających się od ścian pustego laboratorium!

Z czasów Tesli zostało sporo zdjęć, reprodukcje kilkunastu zdobią wolumin. Wiem: dziś wyglądają – „klasycznie”, są zgrzebne, przypominają bardziej grafikę niż fotogram. Proszę jednak wierzyć, że przez to właśnie są niezwykłe, na swój poetycki czarno-biały sposób.


W. Bernard Carlson: Tesla. Geniusz na skraju szaleństwa. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2020 s. 479.

Zakup książki zrealizowano ze środków Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.


Skip to content