Nasze recenzje

Książka

Piękno w oku

“Jakie to szczęście, że piękno leży w oku patrzącego” – tym cytatem mogłabym podsumować najnowszą książkę Mariany Leky. Jej “Smutki wszelkiej maści” – wbrew tytułowi, ale zgodnie z zapewnieniem wydawcy – naprawdę wprawiają w “zaskakująco dobry nastrój”.

Dlaczego?

Czy zebrane w książce felietony ukazują najpogodniejsze oblicze codzienności? Zabawne scenki, o których miło się czyta i rozmawia? Historyjki odrywające myśli czytelnika od jego codziennych zmagań, frustracji i trosk?

Bynajmniej.

Już w pierwszym akapicie pojawia się roztrzęsiona Lori, której właściciel “jest dzisiaj zbyt nieszczęśliwy, by wyjść z nią na spacer”. Chwilę później na scenę wkracza pani Wiese, ekspertka w bezsenności, a kilkanaście stron za nią – dźwigająca swój zawód miłosny Lisa. Jest jeszcze  transportowany karetką wujek Ulrich czy potrzebująca pomocy opiekunki Camille. A dalej – cała plejada postaci, podobnie jak narratorka, regularnie poznających smak smutków wszelkiego rodzaju.

Jak to możliwe, że w tym smaku można się… rozsmakować? Decydujący jest to kunszt autorki, która i gorzkie, i kwaśne doświadczenia łagodzi wiarą w ludzką dobroć i bystrością obserwacji, podgrzewa ciepłem życzliwości, posypuje autoironią i celnością języka. A na koniec – serwuje w krótkiej, kuszącej formie. To ogromna sztuka: nie powiedzieć za wiele. Ot, tyle, by wywołać uśmiech, który – tak jak uśmiech Lisy – rozjaśni “całą tę środę”.

Albo czwartek.

Karolina Mucha

Dostępność książki można sprawdzić tutaj


Skip to content