Wczorajsze spotkanie w bibliotece z tłumaczami książki "Numer Drugi" Davida Foenkinosa, Aleksandrą Weksej i Karolem Budą, było niezapomnianym doświadczeniem. Wydarzenie...
Zobacz więcej15 listopada odbyło się spotkanie z przewodnikami górskimi, autorami książki 555 zagadek o Beskidzie Wyspowym. Dariusz Gacek oraz Roman Sojda...
Zobacz więcejKsiężniczka z Krzyszkowic. Portugalski pisarz i doktor historii sztuki Francisco Queiroz opublikował właśnie w Polsce obszerną biografię Augusty de Montleart...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach oraz Starostwo Powiatowe w Myślenicach zaprosili uczniów szkół średnich na wykład ...
Zobacz więcejNowa odsłona kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotece już w październiku! Wszystkim miłośnikom książek dziecięcych i bibliotek kampania...
Zobacz więcej
Esther to dziewczyna, która przyjeżdża do Nowego Jorku na staż do redakcji miesięcznika dla dziewcząt. Dziewczyna ma pełno okazji, żeby poznać miasto, nowych ludzi, jednak nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Sylvia Plath zabiera nas w podróż po najgłębszych zakamarkach umysłu Esther. A jest to bardzo specyficzna dziewczyna. Na czytelniku nie robi za dobrego pierwszego wrażenia. Jej tok myślenia, sposób rozumowania jest, można powiedzieć, dosyć egoistyczny i można uznać, że to dziewczyna bardzo zadufana w sobie. Jednak, jeśli czytelnik ma wprawne oko, to zobaczy, że pod tym wszystkim kryje się zagubiona dziewczyna, której świat nagle zrównał się z ziemią.
Plath znakomicie pokazuje drogę Esther do załamania. Pierwsza połowa książki dla mnie jest takim wstępem do tego wszystkiego. Tutaj możemy poznać Esther, jej zachowanie, to jakie ma relacje z innymi, jej spryt. A kminić to ona umiała jak nikt inny i była z tego bardzo dumna. Ta część jest poświęcona drobnostkom, które tylko pokazują jak bardzo specyficzną dziewczyną jest Esther.
Na pierwszy rzut oka powieść niczym się nie wyróżnia, można wręcz powiedzieć, że wieje nudą, jednak mnie oczarowała. Byłam w stanie całkiem wczuć się w uczucia głównej bohaterki. Emocje były opisane w bardzo naturalny sposób. Nie wiem czy słowo “mocne” by temu odpowiadało. One uderzały swoją realnością. Proste słowa tworzyły głębokie zdania. Coś niesamowitego. Czuć było swobodę autorki w posługiwaniu się słowem.
Powieść nie wylała ze mnie morza łez, ale zostawiła mnie z ogromną pustką. “Szklany klosz” to książka, z którą zdecydowanie warto jest się zapoznać, to książka, w której nie przeczytacie o romantyzowaniu zaburzeń, co już powinno być dla was wielkim plusem, to książka, która pokaże wam ich prawdziwą, mroczną stronę.
Małgorzata Wrona