Zapraszamy młodszych Czytelników do udziału w lipcowych konkursach !! Regulamin konkursu „Baśniowa Akademia” I. Postanowienia ogólne Organizatorem konkursu jest Miejska...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na warsztaty dla dzieci i rodzin prowadzone w czterech grupach wiekowych: Dzieci w wieku 3-4 lata wraz z...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na wernisaż wystawy pokonkursowej Świat w 2021 roku - 8 lipca 2022 roku (piątek) o godzinie 18:00, Miejska...
Zobacz więcejREGULAMIN KONKURSU FOTOGRAFICZNEGO „Blisko a pięknie” § 1. Postanowienia ogólne Organizatorem Konkursu Fotograficznego „Blisko a pięknie” (zwanego dalej Konkursem) jest...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna zaprasza na spotkanie autorskie Natalii Szyszkowskiej 12.07.2022 (wtorek), godz. 17.30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mickiewicza 17 Natalia...
Zobacz więcejRok 2022 Sejm ustanowił Rokiem Romantyzmu Polskiego. W uchwale wskazano, że w roku 2022 przypadają dwusetne urodziny tej epoki i...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy naszych Czytelników do całorocznej zabawy! Każdego 5 dnia miesiąca pojawi się nowe kryterium po jaką książkę należy sięgnąć....
Zobacz więcej
Tytuł spisałem z okładki książki. Razi jego prostota i szorstkość. Wielu czytelników pewnie też i zirytuje. Wolność? Spluwa? Obok siebie? Nie, to nie brzmi dobrze. Irytując się warto jednak pamiętać, że dla sporej rzeszy obywateli USA jedno (czyli możność posiadania broni) i drugie (czyli wolność obywatelska) idą w parze. Krok, w krok. Nierozłącznie. I z rozmaitymi, często niezwykle tragicznymi, konsekwencjami takiego stanu rzeczy. O tym właśnie jest ta książka.
Po pierwsze: mógł napisać ją tylko reporter. Z krwi i kości. Nie analityk. Ani specjalista od bibliotecznych kwerend. Tylko i wyłącznie człowiek potrafiący piórem dotknąć żywego otoczenia. Biegły w wyszukiwaniu miejsc i ludzi. Wyuczony ich eksploracji. Przyzwyczajony do ponownego pukania w drzwi zatrzaskiwane tuż przed nosem. Autor anonsowanej rzeczy, Dan Baum, oczywiście – a potwierdza to krótki jego biogram wydrukowany na okładce – spełnia wszystkie te warunki. Proszę zobaczyć jak zręcznie zabrał się do reporterskiej pracy… „Najlepszym miejscem obserwacji zachowań społecznych jest naturalne środowisko danego gatunków, dlatego w pewien upalny jesienny poranek wyruszyłem na poszukiwanie strzelnicy”.
Po drugie. Nie jest to opowieść o przedmiotach. Wbrew pozorom. Pistolety, karabinki sportowe, karabiny maszynowe, strzelnice, tłumniki, naboje i mieszczące je magazynki są tłem. Nieuniknioną dekoracją. Podobnie zresztą jak zapach prochu, spalającego się kordytu czy nagrzanego żelaza. Aż dziw, że nie pojawiła się tu i dyskretna woń wysokogatunkowej siarki, dopiero co wydobytej z piekielnych złóż!
Po trzecie. Dan Baum koncetruje się na socjologicznym opisie zjawiska. Ten jest szczegółowy (reporterski przecież) i zręcznie okraszony atutentycznymi dialogami. Autor nie podaje jednak gotowych, prostych, zero – jedynkowych ocen. Jednak jego niechęć do broni łatwo „wyczytać”. I to niekoniecznie wyłącznie pomiędzy wierszami. W zamian, pozwala uważnemu czytelnikowi wystawić własne.
Na koniec. Temat -nie jest nowy. Polskiemu czytelnikowi znany jednak niemal wyłącznie z okazjonalnych prasowych depesz, materiałów informacyjnych i wywiadów z tzw. ekspertami. To narzuca specyficzną optykę, która – najczęściej – wiele lub zbyt wiele upraszcza. W agencyjnych „newsach” niemal zawsze brakowało mi wyjaśnienia, ledwie nawet kilku zdań, wypowiedzianych przez tych, którzy lubiąc broń (cokolwiek by to znaczyło) nie godzą się na wyprowadzanie jej z obiegu handlowego. Bo, wbrew pozorom, nie wszystko tu można objaśnić wielkością zaangażowanego kapitału finansowego. A teraz – te wyjaśnienia – mam
przed oczami.
Na marginesie… Książkę wydało Wydawnictwo Czarne. Jedno z ulubionych. Bardzo ulubionych. Trochę serio, trochę żartem czasem powiadam, że każda rzecz przezeń wydana zasługuje na lekturę. Jak dotąd – nie zawiodłem się. Tym razem, też!
Dan Baum: Wolność i spluwa. Podróż przez uzbrojoną Amerykę.