9 kwietnia, w naszej bibliotece odbyło się wyjątkowe spotkanie promujące książkę Anny Batko Jacenty i Marta. Rodzina w cieniu historii....
Zobacz więcej8 kwietnia w naszej bibliotece odbył się wernisaż wystawy Michaliny Wójcik @obrazwsobie „zwierzęta-moc-kobiety”. Podczas spotkania mieliśmy okazję obejrzeć nasycone kolorami...
Zobacz więcejKonkurs dla wszystkich czytelników naszej biblioteki!!! Z okazji 80-lecia istnienia Miejskiej Biblioteki Publicznej im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach zapraszamy...
Zobacz więcejZapraszamy do całorocznej wspólnej zabawy czytelniczej. Śledź losowania na naszym Facebooku i Instagramie. Lubisz czytać? A może szukasz motywacji, by...
Zobacz więcejHISTORIA BIBLIOTEKI W1945 r. z 300 książek ofiarowanych przez miejscową społeczność stworzono pierwszy księgozbiór Biblioteki Powiatowej w Myślenicach. Do jej...
Zobacz więcejNowa edycja kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotekach Już od października w naszej bibliotece na wszystkich przedszkolaków i...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach serdecznie zaprasza do nowej miejscówki dla młodych - BookZone Teen. Lokalizacja...
Zobacz więcej
Naprawdę poprawnie napisana historia. Historia o niemądrej ludzkości. Prawdę powiedziawszy – głupiej. Od wieków nie wyciągającej wniosków z popełnianych błędów. I… wciąż popełniającej kolejne. Te same lub podobne. Najczęściej jednak – te same. Co zaś dotyczy samej książki to znajdzie ona entuzjastów. Lajki na Facebooku są pewne.
Doceniam autora. Bez dwóch zdań. Zazdroszczę mu wyczucia czasu, Łukasz Orbitowski zręcznie „wstrzelił się” we współczesne dzieje tego świata i tuż, tuż przed pandemią wydaje książkę o zarazie pożerającej ludzkość. Tak, to właśnie „Święty Wrocław” wydany przez „Świat Książki”. I o nim to właśnie opowiadam.
Zaraza? Owszem, choć na mniejszą skalę. Obejmuje zaledwie Wrocław. Jednak strach, izolacja, szaleństwo – takie jak przy każdej kolejnej epidemii.
Uwaga, teraz najważniejsze, przepraszam – najstraszniejsze. W realnie zresztą istniejącym wrocławskim osiedlu, Na Polance, mieszkańcy znajdują w ścianach czarną substancję. Promieniuje od niej dziwne ciepło, coś co przeciąga i każe mieszkańcom odsłaniać kolejne jej warstwy. I ochoczo oddają się szaleństwu: szkoła, praca, codzienne życie, wszystko to idzie w zapomnienie. Ludzie znikają. Pojawiają się prorocy. Wieszczą kolejność przyszłych zdarzeń? Nikt nie przejmuje się ofiarami wśród kopaczy. Do bloków ciągną tłumy. Powszechne i zbiorowe szaleństwo sięga zenitu.
Pandemiczny schemat, znany z średniowiecznych kronik czasów zarazy powtarza się. Rozdane niegdyś role, znów, ponownie, i na dawną modłę, raz jeszcze są odgrywane. Przez fałszywych proroków. Przez medyków oferujących zbawcze eliksiry. Przez drobnych złodziejaszków. No i ta izolacja, kwarantanna, a przede wszystkim z lekka tylko ukrywana powszechna wrogość. No bo… człowiek człowiekowi zarazkiem? Czarną substancją? Nic się nie zmieniło. Każdą epidemią rządzą te same prawa i schematy. Smutne i… niestety szalenie już nudne. Czy naprawdę ludzkości nie stać na wymyślenie czegoś nowego?
Dziwnie się więc czyta tę historię: za oknem i w wiadomościach, podobne obrazy.
Czego szukają mieszkańcy Różanki? Czego my szukamy? Jakie wnioski wyciągniemy z epidemii. W książce nie ma szczęśliwego zakończenia. U nas, zobaczymy, ale nie jestem optymistą.
Na marginesie… Jeśli kogoś przestraszyłem i „nie-namówiłem” na lekturę to… przepraszam. W gruncie rzeczy to naprawdę fajna książka i dobrze się ją czyta. Wciągają plastyczne opisy miasta, frapują błyskotliwe dialogi, intryguje dogłębna charakterystyka psychologiczna postaci i ciekawe historie ludzi – też. A, że to wszystko smutne i ponure? No cóż…
Łukasz Orbitowski: Święty Wrocław. Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2020, s. 286.
Dostępność książki sprawdź tutaj