Nasze recenzje

Sędzia. Sędzia z SS

Czarna, ponura okładka, podzielona przez grafika na dwie części. Granicę stanowi tytuł książki. Wytłoczono go czcionką udającą tą z dawnej maszyny do pisania.
Na górze zdjęcie człowieka na tle ceglanego muru. Mundur, który nosi wszystko zmienia. Bez niego: pogodny, zamyślony człowiek. Z lekkim uśmiechem na twarzy wpatruje się w nie określoną dal. Mundur – SS. 
Na dole panorama bramy prowadzącej do bocznicy kolejowej obozu w Auschwitz. Zdjęcie, które zna cały świat.
To świat i czas Konrada Morgena. Sędziego SS.
****
Książkę wydało wydawnictwo Replika. Specjalizuje się w książkach historycznych, przede wszystkim (jeśli wręcz nie głównie) dotyczących okresu II wojny światowej. Większość z nich to relacje z „drugiej” niemieckiej linii frontu. Dorobek edytorski ma nie dość, że spory to jeszcze intrygujący. W biblioteczne półki zdołało się bowiem „wstrzelić” z rzeczami – przez wzgląd na poruszaną tematykę – unikatowymi. W dodatku wydanymi wyjątkowo starannie i typograficznym smakiem.
Historia Konrada Morgena jest ciekawa, dla osób pasjonujących się historią II Wojny Światowej – bardzo ciekawa. Na swój sposób też niezwykła. To oficer SS i prawnik. Za jego sprawą pod wojenne (niemieckie) sądy trafiło wielu oprawców z obozów koncentracyjnych. Dlaczego? Bo… znęcali się nad więźniami. Mordowali. Torturowali. Za to jednak karał również powojenny Trybunał z Norymbergi. Dla Morgana też byli przestępcami, ale dlatego, że czyniąc to pozbawili III Rzeszę cennej siły roboczej.
Autor (holenderski historyk) całą swą opowieść oparł na dawnych źródłach – wspomnieniach dygnitarzy, niemieckich opracowaniach historycznych i zachowanych dokumentach archiwalnych.


Skip to content