Wczorajsze spotkanie w bibliotece z tłumaczami książki "Numer Drugi" Davida Foenkinosa, Aleksandrą Weksej i Karolem Budą, było niezapomnianym doświadczeniem. Wydarzenie...
Zobacz więcej15 listopada odbyło się spotkanie z przewodnikami górskimi, autorami książki 555 zagadek o Beskidzie Wyspowym. Dariusz Gacek oraz Roman Sojda...
Zobacz więcejKsiężniczka z Krzyszkowic. Portugalski pisarz i doktor historii sztuki Francisco Queiroz opublikował właśnie w Polsce obszerną biografię Augusty de Montleart...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach oraz Starostwo Powiatowe w Myślenicach zaprosili uczniów szkół średnich na wykład ...
Zobacz więcejNowa odsłona kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotece już w październiku! Wszystkim miłośnikom książek dziecięcych i bibliotek kampania...
Zobacz więcej
To był przypadek. „Świat miniony” pióra Toma Sweterlitscha, z bibliotecznej półki zabrałem przez przypadek. Okładka? Sztampowa, wykorzystująca wyeksploatowany zamysł projektowy, nie sprawiała dobrego wrażenia. Banalnymi sloganami starała się też udowodnić, że czytelnik w swych rękach trzyma dzieło niemal unikatowe. Brak pokory i skromności, prawda? Co ciekawe, zniechęcony graficzną wizytówką woluminu, nie odłożyłem go na regał. Dlaczego? Zaintrygował mnie zamysł na fabułę: mariaż kryminału i SF. Ryzykowny, wymagający pisarskiej biegłości i wyobraźni. Teraz, gdy jest po wszystkim, gdy książkę skończyłem czytać, wyboru i czasu poświęconego na lekturę – nie żałuję. Ale nie oznacza to, że „Światem minionym” jestem bezwarunkowo zachwycony. Przeciwnie!
Lista żalów, nie jest jednak długa. Bohaterka, agentka specjalna Shannnon Moss, prowadząc śledztwo przemieszcza się w czasie. To i pomaga jej, i przeszkadza, cóż… czytelnikom – również! Przeskoki w czasie, nie zawsze wydają się być logiczne, a i do technologicznego nań pomysłu także można mieć zastrzeżenia. Mało tego, rażą opisy zbrodni: detaliczne, sprowadzone do poziomu fizjologii, ot wprost z zaniedbanego prosektorium. Dr Hannibal Kanibal Lecter byłby nimi zachwycony. Bezgranicznie.
W gazetowych anonsach, książka T. Sweterlitscha to „niepokojące połączenie” „12 małp” oraz „Incepcji”. Zgoda, ale pewnie trudno też nie zauważyć jej myślowych związków z „Milczeniem owiec” (literacka fascynacja anatomią zbrodni) czy „Interstellar” (podróże w czasie, fizyka kwantowa i Czarne Dziury zakrzywiające czasoprzestrzeń). Rzecz jasna, mogę się mylić…Jakkolwiek by było finał tej niewinnej sprzeczki, nie zmieni jednego: to książka „filmowa”. Filmowa, bo wiodąca czytelnika od obrazu do obrazu, od ich sekwencji, do sekwencji kolejnej. Intrygująca zmienną dynamiką zdarzeń, także i sposobem „filmowania” piórem: raz poetyckim, innym razem dokumentalnym. Wykorzystującym optyczną głębie ostrości, w świecie kina to banalny ruch pierścieniem przysłony obiektywu, do ukrycia lub naświetlania drugiego planu zdarzeń. Jeśli za książkę „zabiorą się” kiedyś filmowcy, będą tym oczarowani.A dziś? Czytelnicy, także? Być może. Po tym warunkiem, że nie będą próbowali zestawiać wyobrażeń autorki o podróżach w czasie, z tym co wie o nich współczesna nauka i literatura SF. I przymrużą oczy na fabularne, mocno oklepane, literackie standardy: FBI, Navy Seal, policja stanowa i Kryminalne Biuro Śledcze Marynarki Wojennej. I, gdy nie wezmą sobie do serca, smutnych wieści o prawdopodobnym Końcu Świata. On i tak jest nieuchronny!
Tomasz Dziki
***
Tom Sweterlitsch: Świat Miniony. Dom Wydawniczy Rebis. Poznań 2018
Zrealizowano ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.