Zapraszamy do całorocznej wspólnej zabawy czytelniczej. Śledź losowania na naszym Facebooku i Instagramie. Lubisz czytać? A może szukasz motywacji, by...
Zobacz więcejHISTORIA BIBLIOTEKI W1945 r. z 300 książek ofiarowanych przez miejscową społeczność stworzono pierwszy księgozbiór Biblioteki Powiatowej w Myślenicach. Do jej...
Zobacz więcejJuż od stycznia 2025 roku w naszej bibliotece. Empik Go umożliwia dostęp do ponad 60 000 ebooków oraz 25 000...
Zobacz więcejNowa edycja kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotekach Już od października w naszej bibliotece na wszystkich przedszkolaków i...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach serdecznie zaprasza do nowej miejscówki dla młodych - BookZone Teen. Lokalizacja...
Zobacz więcejKody do książek elektronicznych z platformy Legimi można odebrać w Czytelni Naukowej (I piętro). ZASADY WYDAWANIA KODÓW Możliwość otrzymania kodu...
Zobacz więcej
Krótko? Ładna opowieść o ładnych rzeczach. Coś więcej? Rzecz, nostalgicznie prowadzi w lata 50. i 60. odchodzące w zapomnienie, teraz niesłusznie malowane wyłącznie w smutnych barwach. Tymczasem, dla sztuki europejskiej, a i polskiej też, zwłaszcza zaś użytkowej, był to czas niezwykły i kolorowy. O cząstce tej niezwykłości, jak zaraz się to okaże ogromnie kruchej, opowiada Barbara Banaś w swej książce „Polski New Look”.
„New Look” nie jest banalnym zapożyczeniem angielskojęzycznym, jest poważny, niemal akademicki i nazywa styl europejskiego wzornictwa. Wbrew, niemal oczywistym pozorom, nie ma angielskiego rodowodu, a francuski, ba — jest paryżaninem! „New look”, tak oto paryska właśnie prasa — pisze o tym autorka — 12 lutego 1947 roku, zrecenzowała jeden z pokazów mody Diora. I tak zostało. Banaś dopowiada, że nowe spojrzenie i wpisane w jego poetykę miękkie linie, kształty bez symetrii, manifestowana łagodność formy, ze świata mody wnet przeniknęły do wzornictwa przemysłowego. Ot, łagodne i miękkie, antidotum na złe sny Europejczyków, wciąż niemogących otrząsnąć się z powojennego koszmaru.
„Polski new look” owszem, to inna historia, ale jak tamten łagodny i na swój sposób wesoły, również był lekarstwem na złe wspomnienia. Najmocniej dał znać o sobie w polskim wzornictwie przemysłowym, a szczególnie w ceramice użytkowej zdobiącej ówczesne stoły, stoliki, półki czy kuchnie.
Teraz liczę, licząc zaś, wpatruje się w spis treści. W PRL działało 17 zakładów produkujących takie przemysłowe dzieła sztuki: ceramikę stołową. Wcześniej projektowano je, planowano rozmaite aspekty procesu produkcyjnego. Zdjęciami, które prezentują tego rezultat, książka jest przesycona. To komplement, nie nagana.
Książkę wydano niezwykle, to przyzna każdy, kto cokolwiek wie o magicznej sztuce ich projektowania. Czytając, warto więc smakować się papierem, wyśmienitymi szeryfowymi czcionkami, zdjęciami dosuniętymi do spadu. I — w druku już fizycznie niewidoczną — siatką modułową. Wcześniej zaprojektowana przez grafika, potem obecna na komputerowym monitorze, ostatecznie, w niewidzialny właśnie sposób, uformowała wizualny kształt stronic. Tak, tak — chce się czytać…
Barbara Banaś: Polski new look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60. Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2019, s. 365.