Dzisiaj obchodzimy 1055. rocznicę przyjęcia chrztu przez Polskę. 14 kwietnia, gdyż najprawdopodobniej tego dnia 966 r. odbył się chrzest Polski...
Zobacz więcejZapraszamy naszych czytelników na Facebook biblioteki!! Od dzisiaj rozpoczynamy maraton konkursowy!! REGULAMIN KONKURSU #ZaDanieDnia Organizatorem konkursu jest Miejska Biblioteka Publiczna...
Zobacz więcejSzanowni Państwo, W związku z obostrzeniami związanymi z pandemią od 30.03 do 18.04 zmieniamy godziny otwarcia Biblioteki dla czytelników! Biblioteka...
Zobacz więcejPrzypominamy, że nowe zasady korzystania z bibliotek dotyczą także Czytelni Naukowej. Pracujemy inaczej, jednak nadal czekamy na czytelników. W obecnej...
Zobacz więcejTysiące e-booków do czytania za darmo na czytnikach, tabletach, komputerach i smartfonach W ramach Wieloletniego „Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa”, Priorytet...
Zobacz więcej
Krótko? Ładna opowieść o ładnych rzeczach. Coś więcej? Rzecz, nostalgicznie prowadzi w lata 50. i 60. odchodzące w zapomnienie, teraz niesłusznie malowane wyłącznie w smutnych barwach. Tymczasem, dla sztuki europejskiej, a i polskiej też, zwłaszcza zaś użytkowej, był to czas niezwykły i kolorowy. O cząstce tej niezwykłości, jak zaraz się to okaże ogromnie kruchej, opowiada Barbara Banaś w swej książce „Polski New Look”.
„New Look” nie jest banalnym zapożyczeniem angielskojęzycznym, jest poważny, niemal akademicki i nazywa styl europejskiego wzornictwa. Wbrew, niemal oczywistym pozorom, nie ma angielskiego rodowodu, a francuski, ba — jest paryżaninem! „New look”, tak oto paryska właśnie prasa — pisze o tym autorka — 12 lutego 1947 roku, zrecenzowała jeden z pokazów mody Diora. I tak zostało. Banaś dopowiada, że nowe spojrzenie i wpisane w jego poetykę miękkie linie, kształty bez symetrii, manifestowana łagodność formy, ze świata mody wnet przeniknęły do wzornictwa przemysłowego. Ot, łagodne i miękkie, antidotum na złe sny Europejczyków, wciąż niemogących otrząsnąć się z powojennego koszmaru.
„Polski new look” owszem, to inna historia, ale jak tamten łagodny i na swój sposób wesoły, również był lekarstwem na złe wspomnienia. Najmocniej dał znać o sobie w polskim wzornictwie przemysłowym, a szczególnie w ceramice użytkowej zdobiącej ówczesne stoły, stoliki, półki czy kuchnie.
Teraz liczę, licząc zaś, wpatruje się w spis treści. W PRL działało 17 zakładów produkujących takie przemysłowe dzieła sztuki: ceramikę stołową. Wcześniej projektowano je, planowano rozmaite aspekty procesu produkcyjnego. Zdjęciami, które prezentują tego rezultat, książka jest przesycona. To komplement, nie nagana.
Książkę wydano niezwykle, to przyzna każdy, kto cokolwiek wie o magicznej sztuce ich projektowania. Czytając, warto więc smakować się papierem, wyśmienitymi szeryfowymi czcionkami, zdjęciami dosuniętymi do spadu. I — w druku już fizycznie niewidoczną — siatką modułową. Wcześniej zaprojektowana przez grafika, potem obecna na komputerowym monitorze, ostatecznie, w niewidzialny właśnie sposób, uformowała wizualny kształt stronic. Tak, tak — chce się czytać…
Barbara Banaś: Polski new look. Ceramika użytkowa lat 50. i 60. Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2019, s. 365.