Jak nazywa się detektyw w meloniku i z fajką w ustach? Kim jest chłopiec z długim nosem? A ten w...
Zobacz więcejZ przyjemnością informujemy, że nasza Biblioteka otrzymała dofinansowanie zakupu nowości ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zobacz więcejAkcja #bibliotekaprzyjaznadzieciom prócz jasnej idei promocji czytelnictwa i instytucji ją wspierających, zwracała uwagę na ogromny potencjał bibliotek – tych małych,...
Zobacz więcejTermin wykonania projektu: 21.08.2022 r. Termin wykonania muralu: 15.09.2022 r. NAGRODA: 6000 zł Zapraszamy do udziału! Regulamin konkursu na projekt...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na warsztaty dla dzieci i rodzin prowadzone w czterech grupach wiekowych: Dzieci w wieku 3-4 lata wraz z...
Zobacz więcejREGULAMIN KONKURSU FOTOGRAFICZNEGO „Blisko a pięknie” § 1. Postanowienia ogólne Organizatorem Konkursu Fotograficznego „Blisko a pięknie” (zwanego dalej Konkursem) jest...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy naszych Czytelników do całorocznej zabawy! Każdego 5 dnia miesiąca pojawi się nowe kryterium po jaką książkę należy sięgnąć....
Zobacz więcej
W Polsce „literatura obozowa” ma unikatowe i wyraziste miejsce. Od pewnego czasu, wydaje się jej nawet więcej niż w przeszłości, choć – niestety – ilość nie zawsze idzie w parze z jakością. A oto wyjątek od tej reguły: „Położna z Auschwitz” Magdy Knedler.
Zalety? Bardzo proszę: starannie udokumentowana, pożytkująca fakty prawdzie, nie epatująca niepotrzebnie okrucieństwem.
Wszystko to co dobre i w książce i pisarskich działaniach autorki, dostrzegło już i Radio Wrocław honorując jakiś czas temu Knedler nagrodą „Emocje” za „powieści, które dowodzą, że gatunkowa wszechstronność i pisarska pracowitość idą w parze z wysoką jakością literacką”. W „Akuszerce” pracowitość oraz jakość są widoczne.
Książka, jej duch, i sposób obrazowania też, ocierają się o pisarstwo dokumentalne. Jednak treść i narracja – również, zostały solidnie wsparte sprawnie skomponowaną fabułą.
Nie. Nie napiszę, czy rzecz czyta się dobrze, czy też źle. Książka jak ta, tak bardzo przecież specyficzna, każdego czytelnika dotknie inaczej. A dotknie na pewno.
Wiem, wiem jest liczna grupa czytelników, która obozowej fabuły nie toleruje. Z tego obszaru piśmiennictwa akceptuje jedynie publikacje naukowe, wspomnienia oraz pamiętniki. Twierdzą (a pod tym i ja się podpisuję), że miejsca jak Auschwitz uhonorowane powinny być raczej ciszą wypełnioną zadumą i modlitwą. Tak, tak: tylko tyle i aż tyle.