Wczorajsze spotkanie w bibliotece z tłumaczami książki "Numer Drugi" Davida Foenkinosa, Aleksandrą Weksej i Karolem Budą, było niezapomnianym doświadczeniem. Wydarzenie...
Zobacz więcej15 listopada odbyło się spotkanie z przewodnikami górskimi, autorami książki 555 zagadek o Beskidzie Wyspowym. Dariusz Gacek oraz Roman Sojda...
Zobacz więcejKsiężniczka z Krzyszkowic. Portugalski pisarz i doktor historii sztuki Francisco Queiroz opublikował właśnie w Polsce obszerną biografię Augusty de Montleart...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach oraz Starostwo Powiatowe w Myślenicach zaprosili uczniów szkół średnich na wykład ...
Zobacz więcejNowa odsłona kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotece już w październiku! Wszystkim miłośnikom książek dziecięcych i bibliotek kampania...
Zobacz więcej
Geograficzna północ ma właściwości magnetyczne. Przyciąga jednak nie tylko wskazówkę kompasu. Strachy oraz demony – również. To one, w towarzystwie światła lub mroku, są tłem i głównymi aktorami w tej książce.
Fabuła? Raptem pięć dni: mroźny czas pomiędzy pewnym poniedziałkiem, a piątkiem. Miejsce? Punkt na mapie. Kropka po uderzeniu długopisem w papierową mapę, a świecący piksel na komputerowej. To, Finse w Norwegii. W roli głównej? Sigri Sandberg: norweska dziennikarka, reporterka, pisarka. Z arktycznej północy, północą też przesiąknięta: – „od ponad czterdziestu lat zawiązuje kaptur, zakładam gogle i przebijam się przez wiatr i ciemność. (…) śnieg i burza, śnieżna breja i zmarzlina, to wszystko stało się częścią mnie” – pisze.
Wyprawa zaczyna się (w poniedziałek, ale tego się domyślamy) w pociągu, który Sandberg dowozi w okolice pewnego małego domku. Ten staje się sceną dla spisanych potem zamyśleń, strachów i marzeń. Katalizatorem wszystkich jest samotność doświadczana przez autorkę.
Co zaś dotyczy demonów to…. w książkowej narracji jest ich całkiem sporo. Wyliczam jednym tchem: samotność, strach, mrok, brak mroku, niepewność obcego, wiatr.
O czymś zapomniałem? Tak. O tchnieniu technologii zaśmiecającym światłem niebo północy. Bo… „Ciemność. W obronie mroku”, to – owszem – tytuł książki. Ale i przypomnienie. I przesłanie. Przypomnienie, że światło, to niepotrzebne i to w nadmiarze, rujnuje przyrodę. Człowieka – również.
Sigri Sandberg jest urodzoną gawędziarką. To książce wychodzi na dobre i na złe. Na dobre, bo… rzecz czyta się znakomicie. Już po kilku stronach autorka wydaje się być naszą starą znajomą. Na złe.. ponieważ gadulstwo sprawia, że nieuchronnie mnożą się tu rozmaite wątki, dygresje i wtrącenia. Trudno jest niekiedy, w myślach, oddzielić te pobocze od tych głównych. Jednak, nawet z pozornie, niewiele znaczących wtrąceń – nie rezygnowałbym jednak pochopnie. Wszystko to bowiem układa się w unikatowy obraz północy. A przy tym, trochę przy okazji, pokazuje jak podstępnie i konsekwentnie, w nasze pierwotne zachowania wdziera się technologia. Tak, tak. technologia. I to ta najbardziej codzienna: niebieskie światło tabletów, telefonów, laptopów. Ledowych energooszczędnych żarówek. I lamp ulicznych. Tak, po cichu wręcz bezgłośnie, na scenę wkracza demon jeden jeszcze: bezsenność. Ale relacje o tym pozostawiam Sigri Sandberg. Książka: mała, „kieszonkowa”, w intrygującej czarnej okładce, już czeka na bibliotecznej półce.
Tomasz Dziki / Miejska Biblioteka Publiczna
***
Sigri Sandberg: Ciemność. W obronie mroku. Wydawnictwo Kobiece. Białystok 2019. ISBN 978-83-66338-92-0