Jak nazywa się detektyw w meloniku i z fajką w ustach? Kim jest chłopiec z długim nosem? A ten w...
Zobacz więcejZ przyjemnością informujemy, że nasza Biblioteka otrzymała dofinansowanie zakupu nowości ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zobacz więcejAkcja #bibliotekaprzyjaznadzieciom prócz jasnej idei promocji czytelnictwa i instytucji ją wspierających, zwracała uwagę na ogromny potencjał bibliotek – tych małych,...
Zobacz więcejTermin wykonania projektu: 21.08.2022 r. Termin wykonania muralu: 15.09.2022 r. NAGRODA: 6000 zł Zapraszamy do udziału! Regulamin konkursu na projekt...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na warsztaty dla dzieci i rodzin prowadzone w czterech grupach wiekowych: Dzieci w wieku 3-4 lata wraz z...
Zobacz więcejREGULAMIN KONKURSU FOTOGRAFICZNEGO „Blisko a pięknie” § 1. Postanowienia ogólne Organizatorem Konkursu Fotograficznego „Blisko a pięknie” (zwanego dalej Konkursem) jest...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy naszych Czytelników do całorocznej zabawy! Każdego 5 dnia miesiąca pojawi się nowe kryterium po jaką książkę należy sięgnąć....
Zobacz więcej
ODPORNOŚĆ! To słowo, które zrobiło oszałamiającą karierę w ostatnich miesiącach. Zawładnęło umysłami. Od 3 latka do stulatka i bez względu na poziom umysłowy. Odbija się echem, nie tylko w świecie medycznym, wdarło się do domów, siedzi w kuchni, ćwiczy siłowni, mknie po alejkach rowerowych. Bo wszędzie tam szukamy źródeł poprawy odporności. Książka dr Jenny Macciochi „Była sobie odporność” została napisana, przetłumaczona i wydana w ekspresowym tempie. Pierwszy rozdział dokładnie opisuje pandemie CoVI-19. Tak, to zaledwie pół roku temu.
Myślę jedna, że Pani dr immunolog, w ciągu całego swego zawodowego życia podświadomie zbierała materiały do tej książki, a historia z „naszym” wirusem była tylko katalizatorem.
Do poradników, a szczególnie tych opatrzonych komentarzem „przełomowy”, podchodzę ostrożnie. Tak jak do jeża. Jednak ta praca nie zawodzi. Piszą „praca”, bo Pani dr rzetelnie odrobiła lekcje z różnych dziedzin medycyny, sportu, psychologii, a nawet historii i ziołolecznictwa. Czytając mamy swoiste deja vu. Przecież tyle razy słyszeliśmy dobrym wpływie na odporność ruchu, zdrowego jedzenia, unikania stresu, kontaktu z naturą, a i tak kończymy w aptece z pytaniem: a ma Pani coś na odporność? Łatwiej przyjąć pigułę niż wytrzymać pod zimnym prysznicem 20 sek. Wszystkim babcia próbowała wcisnąć pokrojony czosnek i mówiła o ciepłym szaliku, ale w dobie Internetu to przecież wydawało się gusłami.
Tymczasem większość babcinych teorii, pomysłów szalonych badaczy i poetów (np. o wpływie psyche na odporność) czy przeczuć maniaków sportu okazuje się mieć mocne umocowania w nauce. Dzięki precyzyjnym narzędziom badacze wiedzą, że wojna między mikrobami a naszym układem immunologicznym (to nowe słowo do naszego medycznego słownika) toczy się na poziomie komórek, hormonów, związków chemicznych. Macciochi bardzo sprawnie i obrazowo tłumaczy skomplikowanie teorie naukowe, mamy złudzenie lektury lekkiej, a podświadomie wchłaniamy potężną dawkę wiedzy.
Po zakończeniu lektury pozostaje taki smuteczek, bo te wszystkie sposoby budowania odporności są takie proste. Są, na wyciągniecie ręki. To co idziemy do apteki? A może walczymy o te słynne 10 tys. kroków, które gwarantują odporność? Wiem, wiem: to zależy ile kroków mamy do apteki.
Jenna Macciochi: Była sobie odporność. Jak skutecznie wzmocnić pracę układu odpornościowego i wreszcie przestać chorować. Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2020, s. 368