Zapraszamy młodszych Czytelników do udziału w lipcowych konkursach !! Regulamin konkursu „Baśniowa Akademia” I. Postanowienia ogólne Organizatorem konkursu jest Miejska...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na warsztaty dla dzieci i rodzin prowadzone w czterech grupach wiekowych: Dzieci w wieku 3-4 lata wraz z...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy na wernisaż wystawy pokonkursowej Świat w 2021 roku - 8 lipca 2022 roku (piątek) o godzinie 18:00, Miejska...
Zobacz więcejREGULAMIN KONKURSU FOTOGRAFICZNEGO „Blisko a pięknie” § 1. Postanowienia ogólne Organizatorem Konkursu Fotograficznego „Blisko a pięknie” (zwanego dalej Konkursem) jest...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna zaprasza na spotkanie autorskie Natalii Szyszkowskiej 12.07.2022 (wtorek), godz. 17.30, Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mickiewicza 17 Natalia...
Zobacz więcejRok 2022 Sejm ustanowił Rokiem Romantyzmu Polskiego. W uchwale wskazano, że w roku 2022 przypadają dwusetne urodziny tej epoki i...
Zobacz więcejSerdecznie zapraszamy naszych Czytelników do całorocznej zabawy! Każdego 5 dnia miesiąca pojawi się nowe kryterium po jaką książkę należy sięgnąć....
Zobacz więcej
Eksperyment. Wyszukiwarka Google. Hasło „Wojciech Kurtyka”. Naciskamy klawisz Enter lub klikamy w ikonkę z lupką. Nazwisko jednego z najsłynniejszych polskich himalaistów, uruchamia (nomen omen) lawinę linków. Na pierwszym miejscu: odwołanie do Wikipedii.
Lektura wpisu z internetowej encyklopedii, w nim wykazu zdobytych szczytów, oczywiście intryguje. Ale… zamiast encyklopedycznej notki proponuję jednak książkę. Dobrze wydaną, ciekawie napisaną, bogato ilustrowaną: „Kurtyka – sztuka wolności”. Książkę nagrodzoną przez specjalistów. Przypomina o tym nawet i sam wydawca. W notce na okładce informuje, że uhonorowano ją wyróżnieniem podczas międzynarodowego konkursu literatury górskiej „Banf Mountain Book 2017”.
Rzecz, choć przypomina biografię, raczej nią nie jest. Autor nie poprzestaje bowiem na klasycznym opisie rozmaitej rangi faktów czy chronologicznie ułożonym zestawieniu zdarzeń. Te zręcznie przełamuje dialogami, a także krótkimi, przez to treściwymi, zapisami wspomnień.
No i są jeszcze ilustracje. Tych nie brakuje. Wydają się nawet być wartością samą w sobie. Choćby dlatego, że niekiedy i lepiej, i zręczniej niż drukowane słowo obrazują ogrom, a także karkołomność, wspinaczkowych przedsięwzięć podejmowanych przez Wojciecha Kurtykę.
Bez dwóch zdań: rzecz do przeczytania. Zdecydowanie. I niezwłocznie. Książkę więc szybko wrzucamy na biblioteczną półkę i wpisujemy do systemu komputerowego. Będzie czekać na czytelników.