W piątek, 20.01.2023 r., odbyło się pierwsze spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci i młodzieży w wieku od 11 do...
Zobacz więcejMiejska Biblioteka Publiczna oraz Myślenicki Klub Fantastyki zapraszają na Fantastyczne Ferie 2023 11.02.2023 r. (sobota), godz. 10.00-19.00 12.02.2023 r. (niedziela),...
Zobacz więcejFerie to doskonały czas, by odwiedzić bibliotekę! Serdecznie zapraszamy do naszego „Kosmosu wiedzy” - nie tylko po piękne i pasjonujące...
Zobacz więcejNowa odsłona kampanii „Mała książka – wielki człowiek” w bibliotece! Wszystkim miłośnikom książek dziecięcych i bibliotek kampania ,,Mała książka –...
Zobacz więcej
Dziś recenzja krótka. Krótka jak list. Bo książka, którą zabrałem z bibliotecznej półki to zbiór listów. Niezwykłych. Gai i Jacka Kuroniów. Niełatwa to lektura. Niełatwa gdyż, a pozbyć się tego nie potrafię, czytając cudzą korespondencje nieustannie czuję się nieswojo. Zbyt blisko jestem wtedy obok rzeczy czasem błahych, a czasem ostatecznych – zawsze takich jednak, które powinny pozostać pomiędzy piszącym list, a jego adresatem. Na zawsze. I nieodwołalnie. Tak wiem: za zezwoleniem autorów, wydawca podaje je do publicznego wglądu. W postaci książki. Drzwi do prywatności nieodwołalnie zostają więc otwarte…
Kuroń spędził w więzieniu – jeśli zliczyć wszystkie tam jego pobyty – niemal 10 lat. Korespondencja, choć limitowana więziennym regulaminem, to jednak dozwolona, stanowiła dlań jedyną formę kontaktu z światem zewnętrznym. Z rodziną, a Gają – w szczególności. Listy jako to listy… Donoszą o drobiazgach i rzeczach fundamentalnych. Rozwiązują problemy dnia codziennego, ślą emocje. A wszystkie składają się na mimowolny, bo niezaplanowany przecież, unikatowy opis więzi pomiędzy Jackiem, a Gają.
Cóż… Jacek Kuroń – co do tego zgadzamy się wszyscy – to postać niezwykła. Obrosła w słownikowe i encyklopedyczne notki, ale także w liczne wspomnienia i anegdoty. Te ostatnie zresztą są najciekawsze. A teraz mamy jeszcze listy. Prawdziwą ich stertę: aż 400. Listy, które w niecodziennym świetle i w unikatowych barwach rysują Jacka Kuronia w naszych wspomnieniach.
A na koniec. Książka urzeka nie tylko treścią, ale i formą. To zasługa i redaktorów i projektantów. Wysmakowany pomysł typograficzny: minimalistyczny, detalicznie przemyślany, wsparty dobrym drukiem i dobrym papierem (tak, to zawsze musi iść w parze) po prostu zachwyca!Acha… czy ktoś jeszcze pamięta, czym jest list? Nie, nie chcę słyszeć o SMS-ach, o mailach, ani o tym, że są one nowoczesnym, technologicznym odpowiednikiem listu. Bo nie są. Koniec. Kropka.
Tomasz Dziki
###
Gaja i Jacek Kuroniowie: Listy jak dotyk. Wydawnictwo Ośrodek Karta. Warszawa 2014
Zrealizowano ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.