Nasze recenzje

Czador i inne niezwykłości

Scena jest powszechnie znana: współczesny Iran. Zapatrzony w przeszłość. W religii, w historii, i kulturze z nich wynikającej, widzący receptę na przyszłość. Aktorzy: ludzie zanurzeni w tradycji, ale też coraz to śmielej zerkający na kulturę Zachodu. Zwłaszcza – materialną. Apple, WI-FI, metro, satelitarna TV, właściwie są tu powszechne. No i moda! Dostrojona do miejscowych zwyczajów, choć – nie zawsze. Wszystko to pamiętam z własnej wędrówki po Iranie. Teraz czytam o tym w rękach mając „Fashionistki zrzucają czadory” Aleksandry Chrobak. To garść zapisków z nieustannie trwającego i nieustannie zmieniającego się perskiego spektaklu. Kradnąc zdarzenia z jej książki (przepraszam autorkę) można na przykład ułożyć go tak…
Akt: „Ulice Teheranu. Europejczyka zaskakują zgiełk i chaos. Jeszcze bardziej relacje pomiędzy ludźmi. Wyszukana kurtuazja. „Dziękuję” lub „Przepraszam” są tu zbyt proste. Wręcz – prostackie. Pojedyncze słowa zastępuje sekwencja słów. Poetycka. Pełna uprzejmości. Ale i na tym nie koniec: – „mówimy kwiat, (…) myślimy róża” – wyjaśnia Chrobak.
Akt: „Irański rockmen”. Z krwi, kości i z repertuaru – „deathmetalowiec”. Wygląd niedźwiedzia, „na palcach odciski po strunach basu”. Serce – słowika. Słowiki są tu powszechnie kochane, ale metal – oficjalnie – już nie. Nie znajduje uznania, zwykle także nań przyzwolenia, władz państwowych i religijnych.
Akt: „Czador. Podstawa kobiecego ubioru. Z perskiego: namiot. Okrywa i kryje. Prosty kwadrat materiału. Czadory są rozmaite. Tradycyjne i nowoczesne, zgrzebne i w wersji „premium”. Czarne i kolorowe.
Akt: „Zakupy”. Kupić można wszystko. Tytułowe fashionistki dobrze to wiedzą. Zaglądają więc do sklepów, ze smakiem urządzanych na zachodnią modlę, i na średniowieczne wręcz targowe stragany. I tu, i tam półki uginają się pod odzieżowymi podróbkami światowych marek. Gdzie w „tym” się pokazać? Na ulicy? Nie! Będąc u przyjaciół, w ich mieszkaniu. Ależ tak! Tu i ówdzie są zatem aranżowane specjalne pokoje dla gości. Takie, w których, właśnie na czas towarzyskiej wizyty, spokojnie można się przebrać.
Akt: „Będę czytać”. Zamykam książkę, mając pewność, że jeszcze będą ją czytał. Choćby i dlatego, że może stanowić uzupełnienie przewodnika turystycznego. Ten, karta po karcie, prowadziłby z miejsca do miejsca. Zaś Aleksandra Chrobak objaśniałaby obserwowany stan rzeczy.
Niestety książka, przewodniki, ba – wszystkie przewodniki świata, nie oddadzą ducha Iranu. Bo trzeba zanurzyć się w jego ulice i bezdroża. Poczuć zgiełk miasta i pustkę pustyni. Wiem: czas i polityczna jego otoczka, nie sprzyjają dziś takiej wędrówce. Didaskalia spektaklu politycy wciąż piszą. Może zatem kiedyś…
Tomasz Dziki
***
Fashionistki zrzucają czadory. Moje odkrywanie Iranu / Aleksandra Chrobak, Kraków : Wydawnictwo Znak, 2018
Zrealizowano ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.


Skip to content