Z okazji nadchodzącego Dnia Kobiet zapraszamy do udziału w Konkursie MOJA KOBIECA BIBLIOTECZKA. Zadanie polega na przesłaniu fotografii z krótkim...
ZAPYTANIE OFERTOWE NR MBP.400-2/21 Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach przeprowadzając rozeznanie rynku na Zakup książek dla...
Przypominamy, że nowe zasady korzystania z bibliotek dotyczą także Czytelni Naukowej. Pracujemy inaczej, jednak nadal czekamy na czytelników. W obecnej...
Tysiące e-booków do czytania za darmo na czytnikach, tabletach, komputerach i smartfonach W ramach Wieloletniego „Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa”, Priorytet...
Okładka książki, a i tytuł też, mylnie podpowiadają, że to romans. Lektura kilkunastu pierwszych kart książki, wyprowadza czytelnika z błędu. To naprawdę kryminał. I to całkiem przyzwoity. Ale o tym akurat, że jest wart lektury, można przekonać się dopiero w okolicach setnej strony. Jeśli nie później!
Wszystko zaczyna się fatalnie. I książka, i losy jej bohaterów. Mamy tu dziecko, które nie jest dzieckiem głównej bohaterki. Choć mogłoby być. Na tej samej stronie spotykamy jej partnera. Oczywiście byłego. A kilkanaście akapitów dalej w obserwujemy jej samobójstwo. Opisane detalicznie, w zamyśle poetycko.
Później jest już „lepiej”. Ale nie zdecydowanie i nie od razu. Razi np. szkolny pomysł na głównych bohaterów. Oto, na prawach zbiegu okoliczności, w tym samym miejscu, w tytułowym apartamencie, spotykają się dwa absolutne przeciwieństwa. Wyraziste, intrygujące. Ale niestety „rysowane” zgrzebie i grubą kredką. Bardzo grubą. Postacie drugoplanowe, a tych tu wiele, też nie zaskakują oryginalnością. Z jednym czy dwoma wyjątkami…
Kreowanie postaci nie jest mocną stroną Guillaume Musso. Tworzenie zaś sceny i wypełnianie jej miejscami przedmiotami i zdarzeniami – z pewnością tak! Wraz z autorem można więc spacerować ulicami Paryża. Wstępować do winiarni. Siadać przy kawiarnianych stolikach. Spoglądać przez okno na dachy Paryża. Odwiedzać galerie sztuki. Przysłuchiwać się rozmowom. Trzeba jednak być uważnym: w opisach jest sporo prawdy, ale i trochę fikcji. A oddzielić jedno od drugiego – nie łatwo. Na szczęście pod koniec książki, w specjalnej notce, autor spisuje i wskazuje wszystkie swe „zmyślenia”. Nawiasem mówiąc można się zdziwić!
Gdy akcja rozkręci się na dobre trudno jest odłożyć książkę na bok. Zwłaszcza, że autor – raz po raz – potrafi sprytnie zaskoczyć czytelnika, zręcznie manipulując wątkami. Zaskakuje też i samo zakończenie, choć prawdę powiedziawszy uważny czytelnik, oczytany w kryminałach, może je przeczuć. I to nawet już gdzieś w środku powieści.